Nr 1
Chciałam poruszyć dziś, według mnie
oklepany dość temat, ale nadal dość interesujący i ciekawy. Są chyba
rzeczy, które nigdy się nie znudzą i zawsze będą nas intrygować
i zaskakiwać. Temat, który jest nam bardzo dobrze znany. Ale czy
napewno? Czy wiecie wszystko o miłości ? (a to w ogóle jest
możliwe?...) W tym poście chciałabym poruszyć tylko jeden "problem" związany z miłością. Bo...
Kiedyś pewna, krótko znana mi
osoba zadała mi pytanie : "Po czym poznać, że to jest już
Miłość? ". No właśnie. Na początku zauważamy kogoś –
Jego. Urzeka nas swoim charakterem i wyglądem, tym jak żartuje.
Podoba nam się Jego sposób bycia. Zapewne bosko wygląda gdy sie
uśmiecha ! Cokolwiek przecież na siebie włoży to wygląda
cudownie. Nie możemy spać i po nocach rozmyślamy o Nim. Idealizujemy go. No przecież jest idealny, co nie? Onieśmiela nas mówienie w
Jego obecności. ( Czy oby na pewno nie zrobiłam z siebie idiotki? )
Nadmiernie myślimy co On o nas pomyśli gdy zrobimy to czy tamto.
Boimy się wręcz zrobić jakiś niekontrolowany ruch. Ukradkiem
patrzymy czy On też patrzy. Swój wolny czas spędzamy na Jego
facebooku a przecież i tak znamy już Jego zdjęcia na pamięć.
Ciekawe kogo ma w znajomych?! Jeśli Jego uczucie jest
odwzajemnione... Ah ! To nie możemy się od siebie odkleić.
Cudownie jest być w Jego ramionach, leżeć bezsensu i się
po prostu przytulać ! A całowanie ? Nigdy nie mamy dość. A gdy musi
wracać do domu zaraz piszemy smsy lub spędzamy godziny na rozmowach
przez telefon. Dobrze, że teraz połączenia są niemalże darmowe !
Czujemy ciągły niedosyt dosłownie wszystkiego.
To bez zaprzeczeń jest TO ZAUROCZENIE.
Ale kiedy ono przeradza się w MIŁOŚĆ ?
Jedyna odpowiedź, która wpadła mi do
głowy to taka, że miłość jest wtedy gdy przestajemy kogoś
idealizować i stajemy się świadomi jego wad ale w pełni je
akceptujemy. (Co Wy sądzicie? Macie może jakieś odpowiedzi na to pytanie?)Potrafię opisać miłość.(Da się to w ogóle opisać?!) Myślę,
że każdy jakoś po swojemu potrafi ją opisać. To złożone
uczucie, który każdy odczuwa na swój sposób. Nie będę więc tego
robiła. Napiszę więc tylko parę słów o PRZYZWYCZAJENIU, a Wy
możecie napisać czy się z nimi zgadzanie.
Przyzwyczajenie jest okropne.
Człowiek nie wie czy nadal kocha czy może już nie.(A może wie
ale nie chce się z tym pogodzić?) Spędziliśmy z kimś wiele
chwil naszego życia. Niezbyt ryzykowne będzie stwierdzenie iż
widzieliśmy tą osobę codziennie. Poświęcaliśmy jej czas. Nasz
wspólny czas. Pamiętamy cudowne początki. Nadal mamy w pamięci
dawnego Jego. Ale teraz on denerwuje nas dosłownie wszystkim. "Nowy"
on... Nawet nie chcemy na niego patrzeć. Cokolwiek on zrobi i powie
jest głupie. Życie z nim to codzienność. Nic ciekawego.
Nie będę
się już dalej rozpisywać. Myślę, że przyzwyczajenie jest wtedy
gdy po prostu nie chce nam się już dalej walczyć...
***
Nr 2
so nice :) lovely blog! :)
OdpowiedzUsuńhttp://itsmetijana.blogspot.com/
Na początku zawsze dopada nas zauroczenie. Dopiero później zaczyna się prawdziwe poznawanie drugiego człowieka.
OdpowiedzUsuńTrudny temat, ale wydaję mi się, że każdy sam indywidualnie czuje kiedy jest zauroczony, kiedy rodzi się coś głębszego. :)
OdpowiedzUsuńmój blog, hooneyyy
Zauroczenie jest ulotne, chwilowe. Miłość przetrwa wszystko przez długie lata. Świetny post! :)
OdpowiedzUsuńmatrelsy.blogspot.com
Nie wiem jak to opisać słowami, ale wtedy kiedy jest miłość się to po prostu wie. A przyzwyczajenie to straszna rzecz, łatwo je rozpoznać u innych, bo siebie możemy próbować oszukać. Wydaje mi się, że jeżeli miłość jest prawdziwa i szczera to nie przerodzi się nigdy w przyzwyczajenie, przynajmniej mam taką nadzieję. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie sęk w tym, że jak opisać że to już miłość, bo uczucie każdy zna :D
UsuńWedług mnie, miłość zaczyna się wtedy kiedy przestajemy sie już krępować drugiej osoby i w pełni mozemy byc sobą :) A na przyzwyczajenie najlepsze są związki na odległosc, polecam :D
OdpowiedzUsuńHA :D ja na odległość nigdy nie miałam związku. Dzięki za odpowiedz, myślę, że masz racje ^^ w końcu jakiś krok do przodu !
UsuńPięknie napisany post ! Szczera prawda :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Zgadzam się z Koleżanka wyżej, jak już przestajemy się wstydzić coś jest na rzeczy :p pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDokladnie tak jak pisze kolezanka wyzej ;) Milosc jest wtedy gdy przestajemy sie wstydzic drugiej osoby po prostu mowimy 'a niech mysli co mysli, taka jestem i tyle! Nie bede sie dla kogos zmieniala na sile'.
OdpowiedzUsuńJa trwalam kiedys w takim zwiakzu w 3gim o ile nazwac to mozna bylo miloscia... Przetrwalam tak rok.. ale przyznam sie ze bylo mi wtyd beknac, odwalac itp przy nim.. serio nie czulam sie soba. Nie zaluje ze poswiecilam ten rok dla niego.. bo przeciez 'bylam szczesliwa'.. Po czasie spotkalam mojego aktualnego chlopaka - jestem z Nim ponad 2lata i zadne z nas nie rezygnuje z siebie.. Znamy swoje wady bardzo dobrze, a mimo to nadal sie kochamy. Mieszkamy za granica, razem w jednym domu i wiesz co? Widze wlasnie jak bedzie wygladlo wspolne zycie z nim, jakim bedzie mezem. Wiec zamieszkanie razem tez duzo daje (dowiadujemy sie wiecej o sobie)
Pozdrawiam, bardzo ciekawy temat! Mozna by bylo polemizowac przy nim ;)
podkowaa.blogspot.com
podoba mi się tekst i też uważam, że miłość to brak krępacji :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy w wolnej chwili :)
Fajne zdjęcia
OdpowiedzUsuńmoze wspolna obs ? zacznij i daj znac
http://paperlifex33.blogspot.com/2015/05/choies-jacket.html zapraszam do mnie na nowy post
Pięknie to opisałaś. Ja nie mam jeszcze doświadczenia w miłości, ale myślę,że jak nadejdzie to poznam ,że to właśnie to. Pozdrawiam i obserwuje :)
OdpowiedzUsuń